Policyjny eksperci wciąż nie mogą przebadać ubrania ojca 5-letniego Dawida Żukowskiego. Stanie się to najwcześniej jutro. Tydzień temu mężczyzna zabrał dziecko z domu w Grodzisku Mazowieckim, a po kilku godzinach popełnił samobójstwo. Co stało się z Dawidem – do dziś nie wiadomo.
Jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Berenda od osób zajmujących się sprawą, żeby przebadać ubranie ojca, musi ono całkowicie wyschnąć. I to samo z siebie. Nie można tego procesu przyspieszać. Dopiero wtedy będzie można szukać na nim śladów genetycznych dziecka, ustalić czy jest tam krew Dawida.
– Do tej pory przeprowadzenie tych badań nie było możliwe z uwagi na okoliczności zdarzenia, jak i na stan tego ubrania – mówi prokurator Łukasz Łapczyński. Podkreśla, że ponieważ ojciec dziecka rzucił się pod pociąg, to jego ubranie jest w bardzo złym stanie.
Z ustaleń prokuratorów wynika, że ojciec Dawida działał sam i w sposób zaplanowany. Świadczy o tym przede wszystkim jego zachowanie. Prokuratorzy już wiedzą, jak wyglądało samobójstwo ojca dziecka. – Mężczyzna za słupem oczekiwał na nadjeżdżający pociąg. Po czym, gdy ten pociąg się zbliżył do niego – rzucił się pod pociąg – mówił prokurator Łukasz Łapczyński. Po drugie o wyrachowanym działaniu ojca dziecka świadczy fakt, że do dzisiaj nie znaleziono chłopca.
– Osoba, która działa chaotycznie popełnia jakieś błędy. Na tym etapie, mimo kilku dni poszukiwań, nie udało się odnaleźć chłopca, a więc to wszystko pozwala zakładać, że to działanie było w jakiś sposób zaplanowane i przemyślane – dodaje Łapczyński.
Prokuratura potwierdziła znalezienie śladów biologicznych Dawida w samochodzie ojca. Ślady dziecka, jak krew, w rodzinnym samochodzie nie muszą być czymś dziwnym, bo przecież dziecko mogło się wcześniej czymś zranić.
– Trzeba po prostu ustalić charakter tych śladów. Jakiego rodzaju są też ślady i ewentualnie co one mogą zakładać – podkreślił.
Dawid poszukiwany jest od ubiegłej środy
Poszukiwania chłopca rozpoczęły się o północy w ubiegłą środę, kiedy utratę kontaktu z nim i jego ojcem zgłosiła rodzina. 5-letni Dawid został zabrany przez ojca z Grodziska Mazowieckiego około godz. 17 w środę. Według ustaleń policji, tego samego dnia przed godz. 21 ojciec odebrał sobie życie, rzucając się pod pociąg.
Policjanci i wspierające je służby przeszukiwali miejsca wytypowane przez funkcjonariuszy. Sprawdzany był m.in. obszar od punktu w dzielnicy Łąki w Grodzisku, gdzie ojciec 5-latka zostawił samochód, do wysokości A2.
W akcjach poszukiwawczych do tej pory uczestniczyły tysiące osób – zarówno grodziscy policjanci, stołeczne oddziały prewencji, funkcjonariusze pionu kryminalnego, żołnierze WOT, strażacy, druhowie, jak i chętni mieszkańcy. W poszukiwaniach wykorzystywane były policyjne drony i śmigłowce, a także przeszkolone psy tropiące.
Policja apeluje o pomoc
Służby nadal apelują o kontakt do tych, którzy Dawida, jego ojca lub szarą skodę fabię o numerze rejestracyjnym WGM 01K9, którą jeździł mężczyzna, widzieli w środę między godz. 17 a godz. 21 na trasie między Grodziskiem Mazowieckim a warszawskim Okęciem. Choć samochód znaleziono, istotna jest informacja, którędy jechał i gdzie się zatrzymywał.
Policja podkreśla, że informacje, które do nich docierają, potwierdzają wcześniejsze ustalenia funkcjonariuszy, i cały czas zachęca, aby przekazywać nowe. Pomóc może także przejrzenie nagrań z kamer samochodowych i monitoringu ze środy, właśnie pod kątem przejazdu ojca 5-letniego chłopca.
Wizerunek ojca i dziecka opublikowany jest na stronie warszawskiej policji. Jest także informacja, w co byli ubrani w środę. Mężczyzna miał czarną kurtkę, granatowe materiałowe spodnie, beżowe wsuwane buty i koszulę polo z jasnym kołnierzykiem. Chłopiec nosił szaroniebieską bluzę dresową, niebieskie dżinsy i niebieskie trampki z logo Zygzaka McQueena – czerwonej wyścigówki z bajki „Auta”. Logo z tym samym bohaterem jest też na zasłonie przeciwsłonecznej na jednej z szyb samochodu.
Źródło info i foto: interia.pl