Kilkanaście osób padło ofiarami nierzetelnej firmy budowlanej z Krakowa. Poszkodowani wpłacali pieniądze na poczet budowy domu, a firma znikała na wczesnym etapie prac. Właśnie podjęcie prac budowlanych powodowało, że prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa w działaniach budowlańców. Więcej w reportażu „Interwencji” w Polsat News. Dziennikarze Polsat News dotarli do kilku osób poszkodowanych przez krakowską firmę. Ewa Ostapczuk z Lublina straciła ponad 100 tysięcy złotych.
– Umowa zobowiązywała firmę do wykonania domu w technologii szkieletowej. Miał to być budynek wykończony z zewnątrz. Dom od a do z praktycznie. Miało pójść szybko. Dom miał powstać w ciągu siedmiu miesięcy. Umowa kończyła się 4 grudnia, a do tego czasu miałam wykonaną jednie płytę fundamentową – opowiada reporterom „Interwencji”.
Krzysztof Karbowniczek spod Katowic też uwierzył krakowskiej spółce budującej domy. W efekcie stracił 218 tysięcy złotych i od dwóch lat musi sam budować swój dom.
– Na początku współpraca była super. Żadnych podejrzeń. Po czterech miesiącach od podpisania umowy zaczęło się wymigiwanie od przyjazdu ekipy na budowę – opowiada.
Takich osób jest więcej. Tymczasem firma z Krakowa wciąż działa. Krzysztof D., Sebastian T. i Marian B. są osobami odpowiedzialnymi za kilkanaście spółek budujących domy szkieletowe. To oni zdaniem poszkodowanych mieli przywłaszczyć ich pieniądze oraz pozostawić ich z niedokończonymi budowami.
– Pod jednym adresem, gdzie jest fabryka domów, istnieje 14 różnych spółek. Gdzie te same osoby powielają się w zarządach. Są prezesami, wiceprezesami – opowiada Piotr Siuta, który przez nierzetelnych budowlańców stracił 90 tysięcy złotych.
Właściciel firm Marian B. nie zgodził się a oficjalną wypowiedź przed kamerą Polsat News. Przekazał jedynie, że „nie jesteśmy nikomu nic winni”.
Źródło info i foto: interia.pl