
Fot. Bartlomiej Magierowski/EastNews. Wroclaw 1.06.2022. Radiowoz policyjny Komendy Miejskiej z wlaczonymi sygnalami swietlnymi.
– To dobra rodzina. Ta kobieta to dobra i czuła matka. Doszło do tragedii, która jest niewyobrażalna. Być może miała jakieś problemy. Może w pracy coś się wydarzyło. Trudno to zrozumieć, ale tu chyba zawiniło zabieganie. Nikt tu nie wierzy, że zrobiła to celowo – powiedziała Onetowi kobieta.
38-latka po pracy poszła odebrać Szymka ze żłobka. Samochód stoi kilka metrów dalej. W żłobku dowiaduje się, że dziecka dzisiaj nie było. Wtedy kobieta pobiegła do samochodu, gdzie na tylnim siedzeniu znalazła chłopca.
– To było coś strasznego. Na miejsce przybiegł ojciec. Kiedy zabrali kobietę do karetki, padł i zaczął walić głową w ziemię. To, co tu się wydarzyło, jest dramatem dla całej tej rodziny. Oni już ponieśli najwyższą możliwą karę – mówi świadek.
„Była czuła i kochająca matką”
Świadkowie mówią Onetowi, że kobieta była bardzo czułą i kochającą matką. – Przychodziła, pytała, czy dzieci mogą pogłaskać naszego psa. Widać było miłość, którą darzyła te dzieci. W życiu nie nazwałby jej nikt złą matką – powiedzieli.
Dlaczego nikt przez tyle godzin nie zauważył dziecka zamkniętego w samochodzie? To pytanie zadaje sobie każdy, z kim rozmawiał Onet. Samochód, którym przyjechała kobieta, to SUV z mocno przyciemnianymi szybami. Chłopiec siedział z tyłu, prawdopodobnie tyłem do kierunku jazdy. – A pani zagląda do samochodów, jak przechodzi? – zastanawia się jeden z mężczyzn w rozmowie z dziennikarką Onetu. – Nie, właściwie nikt tego nie robi – mówi.
„Rodzice, którzy przywożą dzieci do żłobka, nie mają dużo czasu. Biegną, by odprowadzić dziecko i zdążyć do pracy. Nikt nie stoi dłużej niż kilka minut. Nikt nie stoi przed budynkiem żłobka. Nikt nie miał więc szans zobaczyć zamkniętego w samochodzie chłopca” – pisze dziennikarka Onetu.
Źródło info i foto: Radio ZET.pl